Mateusz Hajman. Wszystko poza tym.

od 1sierpnia do 25 sierpnia 2013
Galeria+

WERNISAŻ: 1 sierpnia 2013, godz. 18:00/ Galeria +
wstęp wolny


Zdjęcia pokazywane na wystawie udają fotografie dokumentalne. Naturalne ustawienie nagich modelek we wnętrzach jest precyzyjnie zaaranżowane. Technika polaroidowa i backstage’owa stylizacja sprawiają, że mamy do czynienia z fotografią łapiącą życie na gorąco, stanowiącą przewrotny dokument naszych czasów. Na zdjęciach Mateusza Hajmana poza modelkami ważne jest tło, detale wystroju mieszkań. Mieszkania na fotografiach to wynajmowane przez studentki stancje. Częste połączenie mebli z lat 90, które są własnością właścicieli i nowych gadżetów młodych ludzi daje poczucie oglądania zmiany pokoleniowej; zdjęcia pokazują pewną tymczasowość życia młodych ludzi, którzy są złapani na gorącym uczynku życia, a tak naprawdę na udawaniu pewnych póz. Hajman odkrywa malarskość wyuczonych ról i dodaje do nich element intrygującej tajemnicy. To co niewidoczne, domyślne na tych zdjęciach jest bowiem równie ważne jak to, co widoczne.
/Adrian Chorębała - menedżer galerii Rondo Sztuki/


Mateusz Hajman robi zdjęcia. Nie ma w tym większej filozofii. Bierze aparat do ręki, patrzy w wizjer, kadruje, naciska na spust migawki. Ustawianie ostrości nie zawsze wychodzi, jest za ciemno, za jasno, aparat jest za stary. Nie wiem czy używa statywu, raczej nie. Zwykle używa aparatów analogowych, czasem polaroidów. Nie wiem czy zdjęcia Mateusza Hajmana są profesjonalne i dobre technicznie. Prawdę mówiąc,nie interesuje mnie to.
Mateusz Hajman robi zdjęcia nagim kobietom. Zanim to następuje, namawia je do pozowania. Może to trwać dłużej niż robienie samego zdjęć. Przy niektórych zdjęciach zdaje się zapominać o tym, z jakim trudem namówił koleżankę do pozowania. Zapomina o niej koncentrując się na bałaganie w pokoju czy trójkącie wyświetlonym przez popołudniowe światło na dywanie.
Mateusz Hajman robi zdjęcia we wnętrzach. Nie układa scenografii, a przynajmniej nie daje tego po sobie poznać. Zostawia bałagan, rozrzucone książki, niepozmywane garnki, włączony telewizor.
Na jego zdjęciach nie ma miejsca na niewykorzystany przypadek. Wszystko układa się w precyzyjną całość utkaną ze zbiegów okoliczności jakie przytrafiły się podczas robienia zdjęcia.
/Szymon Kobylarz-  kurator wystawy/